piątek, 1 marca 2013

"A Ty znowu schudłaś!"


Trwamy dzielnie w 18 tygodniu :)
Nie wiem co prawda, ile mierzyłam przed ciążą, ale teraz w brzuszku mam 84cm - jakiejś różnicy nie można jeszcze się dopatrzyć :) Chociaż, we wtorek mój Mężuś i jego siostrzenica stwierdzili, że w sumie to tak jakby, może, jakby się dokładnie przyjrzeć, to ewentualnie można by się dopatrzyć, jak wiedzieć czego szukać :) Jak to pięknie ujmują: 'Wywaliło Ci brzucho jakbyś nie wiadomo ile zjadła' :) Młoda dodała do tego, że mam takie charakterystyczne wygięcie w plecach. Pół następnego dnia się gimnastykowałam przez wszelkimi dostępnymi lustrami żeby raz potwierdzać a za chwilę negować w zupełności te pomówienia :)

Co ciekawsze, następnego dnia Mężulek stwierdził 'Dziś już nie jesteś taka wywalona.' Jakiś czas po obiedzie zmienił zdanie... A wczoraj stanęliśmy na 'Chyba Cię już tak na stałe wywaliło...' :) Fakt, cały poprzedni tydzień chodziłam w raczej luźnych bluzkach, a te ostatnie zakładałam takie bardziej przylegające. Ale żebym w lustrze widziała jakąś wielką różnicę, to nie powiem. A to już 18 tydzień! Prawie połowa! Nie wierzę, tak szybko to leci. Tydzień za tygodniem po prostu mija mi gdzieś obok i ledwo je w tym moim ferworze zajęć wszelakich dostrzegam.

Zauważyłam kolejną nową rzecz - każdy kto wie, że jestem w ciąży, a chwilę mnie nie widział, na dzień dobry patrzy nie mi w oczy, tylko na brzuch. Założę się, że w głowie ma tylko 'widać, czy nie widać, o to jest pytanie?' Dziś spotkałam długo nie widzianą Ciocię (oczywiście świetnie zorientowaną w sytuacji) i pierwsze co to look na brzucho (fakt, że byłyśmy na ulicy i ja w zimowym płaszczu  chyba nie ułatwił zadania wypatrzenia dowodu 'zbrodni'). A jak nic nie można było zobaczyć, to przynajmniej pogłaskać można. Już podczas matury i później kolejnych ciąż w rodzinie pomyślałam sobie 'jak ja będę w ciąży i wszyscy będą tak chcieli mnie po brzuchu macać to chyba im wszystkim nogi powyrywam' :)

Chyba w efekcie zacznę chodzić po jakimś czasie w takiej koszulce: :)

http://www.mamazboy.com/produkt/11/1/all/top-ciazowy-z-napisem

A dziś z kolei, gdy wpadłam w ostatniej chwili przed zajęciami na wydział i zrzuciłam kurtkę, nieświadoma niczego koleżanka zakrzyknęła "A Ty znowu schudłaś" Moja reakcja "Tak, chudnę w oczach". Jakoś nie mam potrzeby każdemu z nich osobno meldować "Tak, jestem w ciąży. Tak, dam sobie radę. Nie, nie biorę dziekanki w przyszłym roku. Nie, nie rzygam jak kot." I tak wszyscy już niedługo (teraz to chyba naprawdę niedługo) zobaczą. I będą się gapić na brzuch. Jakoś to gapienie przeżyję, w końcu, jak to zostało stwierdzone już wcześniej: A) "pierwsze dziecko filologii"; B) "jesteś mężatką więc Ci wolno, już mi tu nowe jednostki społeczne robić!"  Oba zdania wypowiedziane przez koleżanki w momencie, gdy trwało rozkminianie czemu jestem taka zmęczona i śpię na zajęciach a mówię że w nocy śpię jak zabita. Tamtego dnia byłam już po zrobionym teście, czekałam jeszcze na potwierdzenie od lekarza, jednak nie czułam potrzeby mówienia im tego:)

Co jakiś czas łapie mnie nastrój na oglądanie i przeglądanie różnych rzeczy, które będzie trzeba w końcu kupić. Na szczęście, łóżeczko już mamy właściwie wybrane:

http://www.drewex.com/asortyment_3-806,NOWOSC_Lozeczko-tapczanik_ZEBRA.html

Obojgu nam się podoba. Po pierwsze, wygląda na stabilne i nie ma kółek (jeździć po mieszkaniu nim nie planujemy, a stabilność jest dla nas pierwszorzędnej wagi). Po drugie, wyjmowane szczebelki, regulacja wysokości (norma). Po trzecie, jak Maluch już podrośnie to będziemy mogli bez większych problemów przerobić je na tapczanik, i tym sposobem posłuży kilka lat, zamiast roku czy półtora. No i kolory są przyjemne :) Cena też na pół-studencką kieszeń w sam raz ;)
Większego problemu spodziewamy się niestety przy wyborze wózka i chyba opcja "kupujemy 2" przeważy (jeden ciężki i stabilny, drugi taki żebym dała sobie z nim radę). Znajomi oferują pomoc i praktykę i do testowania wózków są gotowi pożyczyć 10-miesięczną córeczkę :)  Więc jestem pewna, że coś znajdziemy:)

Wreszcie wiosna zagląda przez okno! Next week myję okna! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz